sprite sprite
604
BLOG

"Gra rynkowa" w wykonaniu europosła Mikke, czyli gra w ciula

sprite sprite Polityka Obserwuj notkę 21

W swojej notce Mikke wyjaśnia nam, jak wielką niegospodarnością jest wyjmowanie tarnowskich Azotów spod twardych reguł gry rynkowej, i jak wiele na tym wszyscy tracimy. Prymitywizm argumentacji Mikkego staje się od jakiegoś czasu jego znakiem firmowym – dlatego sądzę, że czas postawić tu kropkę na „i” i wytłumaczyć coś wszystkim jego zwolennikom, zafascynowanym głębią myśli ekonomicznej JKM. Oraz innym, zbałamuconym „ot, tak po prostu”.

Spójrzmy najpierw na dramaturgię notki: a.) dowiadujemy się, że Azoty powstały w dwudziestoleciu m. wojennym, jako z założenia chybiony ekonomicznie projekt, będący efektem wzajemnych uprzejmości sanacyjnej sitwy, b.) następnie dowiadujemy się, iż gdyby sprzedać Azoty rosyjskiemu „Akronowi”, to dywidenda byłoby wielokrotnie wyższa (jak wiemy, rząd zablokował tę sprzedaż wykonując wspomnianą w notce konsolidację)  c.) Mikke stawia pytanie: dlaczego rząd woli mniejszy zysk? d.) I odpowiada: dlatego, że po sprywatyzowaniu urzędnicy państwowi straciliby posady. Proste? Ba, … banalnie oczywiste. Pamiętamy również, że wniosek dotyczy obiektu od samego początku „aferalnego” – to co prawda bez związku,  ale to na wypadek, gdybyśmy jednak nie zrozumieli wywodu, w całej jego nieskomplikowanej finezji i musieli polegać wyłącznie na emocjach. Podsumowując: należy rozpędzić urzędasów a "aferalny obiekt" sprzedać „temu, kto da więcej” (stosując reguły gry rynkowej, rozumie się). To jasno wynika z notki. A komu? No, nie krygujmy się - nazwa firmy już przecież padła…

Gdzie jest haczyk? Sprawa jest niezwykle prosta: ten sam manewr (w różnych jego wariantach), Mikke stosuje od lat, ogłupiając inteligentnych, skądinąd, ludzi.

Haczyk jest w układzie odniesienia, jakim posługuje się Mikke, lobbując za bezwzględnym stosowaniem reguł gry rynkowej. Jak sama nazwa wskazuje, jest to przecież „gra” której reguły muszą być wspólne dla wszystkich podmiotów. Jeżeli któryś z nich ma za sobą wsparcie całego aparatu państwowego (jak choćby w przypadku spółki „Akron”) to oczywiście nie ma mowy o żadnym „rynku”, i tu wychodzi cały fałsz argumentacji Mikkego. A co jest? Jest bezwzględna realizacja strategicznych interesów państwa, np. takiego które nie liczy się z żadnymi regułami – może poza regułą pięści. Patrząc na rzecz bardziej ogólnie, „błąd” polega tutaj na rozpatrywaniu sytuacji rynkowej układu izolowanego, przy zaniedbaniu jego oddziaływania z otoczeniem. Układem (w sensie przedmiotu rozważań) może być tu państwo, umiejscowione jednak w konkretnym otoczeniu innych państw, ale też mniejsze podmioty. Powtórzmy: pojęcie „gra", nie tylko rynkowa, ma sens tylko wtedy, gdy wszyscy stosują się do jej reguł, a nie np. strzelają do przeciwnika. Do zrozumienia tego nie potrzeba przecież tytana intelektu.

Czy myślisz, że jednak Mikke nie rozumie tak prostej rzeczy? Bo ja myślę, że rozumie świetnie – dowodem tego jest fakt, że starannie omija ten aspekt analizy w swojej publicystyce. No, ale dlaczego to robi? Aaa, Przyjacielu, jeżeli zadajesz sobie to pytanie to znaczy, że proces „odkorwinienia” i powrotu do przytomności już się rozpoczął … Powodzenia!

sprite
O mnie sprite

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka